Lulo – nowy smak z Kolumbii

Egzotyczne owoce już na dobre zadomowiły się pod polskimi strzechami. Polubiliśmy nie tylko ich ciekawy smak i orzeźwiające właściwości, ale również bogactwo witamin i mikroelementów. I gdy myślimy, że jedliśmy już wszystko, na naszym rynku pojawia się coś zupełnie nowego.
Z dżungli do Europy
Jedną z takich nowinek jest lulo. Posiada ono również inne nazwy – naranjilla (z hiszpańskiego Mała Pomarańcza), czy quito. W polskiej systematyce stosuje się zaś określenie Psianka Lulo. Roślinę tą uprawa się głównie w Peru, Ekwadorze i Kolumbii, ten ostatni kraj jest też ich największym eksporterem. Lulo, choć jest pnączem, świetnie daje się formować w krzewy, co znacznie ułatwia uprawę.
Wygląd i smak
Sam owoc, gdy jest niedojrzały, z wyglądu przypomina nieco kiwi, z tym że jest bardziej okrągły. Gdy zaś dojrzeje nabiera barwy dobrze znanego nam kaki. Po rozkrojeniu zauważymy, że miąższ podzielony jest na cztery równe kawałki. Jest on niezwykle soczysty z przewagą kwaśnego smaku. Ów cytrusowy aromat przypomina nieco połączenie cytryny z ananasem lub limonki z naszym rabarbarem.
Najlepiej jest wyjadać go łyżeczką po przekrojeniu na pół razem z nasionami. W krajach, w których rośnie, lulo wykorzystuje się głównie do przygotowywania świerzych soków. Miąższ jest wtedy miksowany w blenderze, a potem przecedzany przez sitko, by pozbyć się twardych nasion. Tak przygotowany sok wystarczy posłodzić i wrzucić doń kilka kostek lodu, by otrzymać chłodny i orzeźwiający napój. Równie dobrze nadaje się jednak jako dodatek do lodów, dżemów, deserów czy galaretek. Jest też podstawowym składnikiem jednego z drinków o nazwie lulada. Znakomicie sprawdzi się też przy produkcji wina.
Co siedzi w środku
Jak to zwykle bywa z cytrusami, lulo zawiera w sobie całą masę witamin i mikroelementów. Zdecydowanie najwięcej ma w sobie witaminy C. Zaraz potem mamy witaminy z grupy B – B3, B2 i B1. Owoc ten to również bogate źródło karotenu. Zawiera również wapń, fosfor oraz żelazo.
Lulo nie jest może jeszcze tak bardzo popularny, jak jego wiele innych egzotycznych owócow. Traktowany jest u nas wciąż bardziej jako ciekawostka. Warto jednak zwrócić na niego uwagę w trakcie codziennych zakupów.